-Cześć księżniczko, już nie śpisz? - zapytał.
-Nie, jakoś nie mogłam
-Eh... O widzę, że zrobiłaś śniadanie - powiedział wchodząc do kuchni.
-Tak, dla ciebie i Ulli
-A ty?
-Już zjadłam
-Ok
Wstałam z kanapy i poszłam do pokoju się ubrać. Wyciągnęłam z szafy sweterek i legginsy. Włożyłam szybko na siebie. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę! - krzyknęłam.
-Hej - była to Ulla.
-Cześć - uśmiechnęłam się .
-Jak tam? - usiadła na łóżku.
-Może być - zajęłam miejsce obok .
-Rozmawiałaś ostatnio z mamą?
-Ostatni raz rozmawiałam z nią w tym dniu kiedy wyjeżdżałam -odpowiedziałam smutno.
-Może warto by było zadzwonić do niej?
-Tak, masz racje, zadzwonię do niej - powiedziałam.
-Cieszę się, a teraz idę coś zjeść - uśmiechnęła się i wyszła z pokoju.
(...)
Zeszłam na dół gdzie siedziała tylko Ulla.
-Gdzie Jurgen? - zapytałam.
-Pojechał na trening
-A co to? - wskazałam na papiery leżące na blacie.
-O kurcze! - krzyknęła Ulla. -Jurgen miał je zabrać do pracy! Zapomniał!
-To może mu to zawieziemy, przy okazji ja zobaczę stadion.
-Dobry pomysł, zarzuć coś na siebie i lecimy - powiedziała.
Nałożyłam na siebie kurtkę i razem z Ullą wyszłyśmy z domu. Jechałyśmy 5 minut. Byłyśmy na miejscu. "WOW" - pomyślałam kiedy zobaczyłam stadion.
Nigdy nie sądziłam, że może być on taki duży.
-Hej, zaniesiesz mu te papiery? Ja poczekam w samochodzie-zapytała Ulla.
-Jasne - podeszłam do niej i zabrałam teczkę.
(...)
Weszłam do środka rozejrzałam się. Nie wiedziałam gdzie iść.
Nagle poczułam, że lecę. Uderzenie. Ktoś we mnie wpadł i leżeliśmy na ziemi.
-Uważaj jak chodzisz! - krzyknęłam gdy podnosiłam się z podłogi.
-Przepraszam, nie chciałem - chłopak podniósł się z podłogi. Spojrzałam na niego. Był to Marco Reus, omal nie krzyknęłam. Jest moim ulubionym piłkarzem.
-Eh... Nic się nie stało, następnym razem po prostu uważaj - powiedziałam.
-Dzięki - uśmiechnął się. -Marco jestem - podał mi rękę.
-Wiem, Marysia - przedstawiłam się. -Wiesz może gdzie jest Jurgen Klopp, bo bardziej się orientujesz tutaj.
-Ok-odwzajemniłam uśmiech.
Szliśmy przez jakiś tunel... W końcu weszliśmy na murawę.
-OO Marysia co cie do mnie sprowadza! -zawołał Jurgen.
-Zostawiłeś papiery na stole w kuchni - podałam mu teczkę.
-Dziękuję ci, poznaj drużynę - powiedział i zaczął mnie przedstawiać. (...)
-To ja już pójdę, bo Ulla czeka w samochodzie - zwróciłam się do Jurgena.
-To ja już pójdę, bo Ulla czeka w samochodzie - zwróciłam się do Jurgena.
-No ok to cześć - powiedział Jurgen. Pożegnałam się z piłkarzami. -Idź odprowadź Marysię do wyjścia - powiedział Jurgen do Erica.
-Jasne - uśmiechnął się. (...)
Szłam za chłopakiem.
-I jak ci się podoba w Dortmundzie? - zapytał.
-Dzisiaj pierwszy raz wyszłam z domu, więc jeszcze nie wiem jaki on jest - zaśmiałam się.
-O to może ci go pokaże ?
-Jak to nie problem to okey
-To jutro po ciebie przyjadę 18.00?? Pasuje? - zapytał.
-Jasne - powiedziałam.
-To do zobaczenia - pożegnał się i poszedł.
-Cześć - powiedziałam i wsiadłam do samochodu gdzie siedziała już Ulla. (...)
Reszta dnia upłynęła dość wolno. Pomagałam Ulli w robieniu kolacji. Znaczy nakrywałam do stołu, bo w gotowaniu nie jestem za dobra.
-Poznałaś dzisiaj kogoś ciekawego? - zapytała.
-Chłopaków z drużyny
-OOo przypadł ci, któryś do gustu?
-Eh... nie wiem, raczej nie
-Aha - powiedziała.
-Co?
-Nic nic
Rozmowę przerwał nam dzwonek do drzwi.
-Pójdę otworzyć - powiedziałam i wstałam z krzesła.
Otworzyłam drzwi. Moim oczom ukazał się chłopak, na którego dzisiaj wpadłam. Marco Reus.
-Cześć, jest może Jurgen? - zapytał.
-Nie, a wy już skończyliście trening?
-Tak, już dawno. Przyniosłem mu papiery, o których zapomniał
-Znowu zapomniał?
-Widocznie tak - zaśmiał się.
-Ok to może ja wezmę, a jak przyjdzie to mu przekażę
-Ok to masz - podał mi.
-Dziękuję, to pa - powiedziałam i zamknęłam drzwi, zanim odpowiedział.
-Ulla! - krzyknęłam. -Jurgen zapomniał teczki po raz kolejny i Marco Reus mi ją dał
-O to dobrze, a go jeszcze nie ma? - zdziwiła się.
-No własnie nie ma
-Czekaj zadzwonię do niego- powiedziała Ulla i wyjęła telefon z kieszeni. Wybrała numer Klopp'a, a po chwili usłyszała "Ma wyłączony telefon"
-To chyba musimy na niego poczekać - powiedziałam.
-Oby zaraz przyszedł bo mu kolacja wystygnie.
-Jasne - uśmiechnął się. (...)
Szłam za chłopakiem.
-I jak ci się podoba w Dortmundzie? - zapytał.
-Dzisiaj pierwszy raz wyszłam z domu, więc jeszcze nie wiem jaki on jest - zaśmiałam się.
-O to może ci go pokaże ?
-Jak to nie problem to okey
-To jutro po ciebie przyjadę 18.00?? Pasuje? - zapytał.
-Jasne - powiedziałam.
-To do zobaczenia - pożegnał się i poszedł.
-Cześć - powiedziałam i wsiadłam do samochodu gdzie siedziała już Ulla. (...)
Reszta dnia upłynęła dość wolno. Pomagałam Ulli w robieniu kolacji. Znaczy nakrywałam do stołu, bo w gotowaniu nie jestem za dobra.
-Poznałaś dzisiaj kogoś ciekawego? - zapytała.
-Chłopaków z drużyny
-OOo przypadł ci, któryś do gustu?
-Eh... nie wiem, raczej nie
-Aha - powiedziała.
-Co?
-Nic nic
Rozmowę przerwał nam dzwonek do drzwi.
-Pójdę otworzyć - powiedziałam i wstałam z krzesła.
Otworzyłam drzwi. Moim oczom ukazał się chłopak, na którego dzisiaj wpadłam. Marco Reus.
-Cześć, jest może Jurgen? - zapytał.
-Nie, a wy już skończyliście trening?
-Tak, już dawno. Przyniosłem mu papiery, o których zapomniał
-Znowu zapomniał?
-Widocznie tak - zaśmiał się.
-Ok to może ja wezmę, a jak przyjdzie to mu przekażę
-Ok to masz - podał mi.
-Dziękuję, to pa - powiedziałam i zamknęłam drzwi, zanim odpowiedział.
-Ulla! - krzyknęłam. -Jurgen zapomniał teczki po raz kolejny i Marco Reus mi ją dał
-O to dobrze, a go jeszcze nie ma? - zdziwiła się.
-No własnie nie ma
(...) Czekałyśmy już godzinę, w tym czasie zdążyłyśmy zjeść obiad. Nagle usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć.
-Jurgen?! - przeraziłam się, ponieważ miał rękę w gipsie.
-Eh.. Nie pytaj
-Ale... Chodź
-Boże! Jurgen co ci się stało? - Ulla wyszła z kuchni.
-Po treningu poszedłem zobaczyć jak trenują młodsi, chciałem trochę pograć...- nie dokończył.
-Co?! Pograć ?! Ty staruszku - walnęła go w ramię.
-Aałłaa, chcesz mi drugą rękę złamać?! -oburzył się.
-Do kiedy będziesz miał ten gips? - zapytała Ulla.
- 4-6 tyg - odpowiedział.
-Gdyby kózka nie skakała to by nóżki nie złamała - powiedziałam.
-Nóżka? To ręka
-Eh.. Nic - poszłam na górę.
Wzięłam prysznic i poszłam spać.
_________________
Koniec. Jak się podoba? :)
Oglądał ktoś mecz naszych szczypiornistek? Eh.. Serbia była trudnym rywalem, ale i tak były świetne<3 (zaszły tak daleko)
GRATULACJE <3
CZYTASZ = KOMENTUJESZ !
super ;) czekam na kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, biedny Jurgen haha ten to zawsze zaszaleje :D
OdpowiedzUsuń+ czekam na kolejny :)
super :) czekam na resztę rozdziałów
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Marysia nareszcie spotkała piłkarzy Borussii <3 Haha.. ten Klopp XDD Czekam na kolejne! ^^
OdpowiedzUsuńPS. Ja oglądałam nasze szczypiornistki i zgadzam się z Tb, mimo przegranej i tak zaszły daleko. Mają jeszcze szansę na brąz ;]
Pzdr :3 http://moje-marzenie-na-emirates-stadium.blogspot.com/
Świetny rozdział. Chciałabym, żeby Marysia była z Marco.:) Ciekawa jestem co wymyślisz. ;) Czekam na next. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńRozdział cudny. :) Czekam na nn ;p
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie : http://przygoda-w-dortmundzie.blogspot.com/