czwartek, 17 kwietnia 2014

Rozdział 11.

Wstałam wcześnie rano. Nie wyspana udałam się do łazienki. Zastanawiałam się czy zostać w pokoju, czy może zejść na dół. Kiedyś w końcu musiałam coś zjeść. Pokonałam schody i otworzyłam lodówkę. W salonie, ani w kuch nikogo nie było, co oznaczało, że Jurgen już trenuję chłopaków, Ulla jest na zakupach, a Zuzia poszła do szkoły. Lodówka również była pusta. Pobiegłam szybko do sklepu po jakieś bułki.  Zrobiłam sobie kanapki i usiadłam na kanapie - co robiłam codziennie. Nagle ktoś zaczął dobijać się do drzwi. Przestraszyłam się i zerwałam się z kanapy. Wzięłam na wszelki wypadek wielką szczotkę i udałam się powoli do drzwi. Psycho dziewczynka. Otworzyłam lekko, a za drzwiami stała Ulla z torbami zakupów.
-Kogo ty chcesz napaść?! - zdziwiła się.
-Eeee.. Nic, daj pomogę ci - wzięłam reklamówki i położyłam na stole w kuchni.
-A ty masz zamiar cały dzień w domu siedzieć?
-A co mam robić?
-Zadzwoń po Marco.
-Oni mają trening, a poza tym jak mnie Jurgen z nim zobaczy....
-Nie przesadzaj - zaśmiała się Ulla.
-Idę do pokoju - powiedziałam i weszłam na schody.
Usłyszałam dźwięk mojego telefonu.
-Cześć Marco.
-Cześć, cześć masz jakieś plany?
-Nie,a co?
-Mam prośbę, możemy się spotkać za godzinę w parku.
-Jasne.
-Ok to dozobaczenia.
Poszłam na górę się przebrać. (...)
Ruszyłam w stronę parku i śpiewałam pod nosem. Nagle ktoś mnie złapał w pasie. Oczywiście, był to Marco.
-Cześć piękna - powiedział.
-Hej Marco
-Idziemy się przejść? - zapytał.
-Jasne - uśmiechnęłam się.
Zaczęliśmy spacerować po parku.
-Mam pytanie - odezwał się Marco.
-Wal - uśmiechnęłam się.
-Bo moja siostra... wychodzi za mąż za 2 tyg i chciałem się ciebie zapytać.. Czy chciałabyś pójść ze mną na ten ślub?
-EE... nie wiem co powiedzieć... zaszczyt...
-Jak nie chcesz to powiedz.
-Jasne, że chcę.
-Uf.... Dziękuję - uśmiechnął się.
-Hyhy
Spacerowaliśmy tak przez długi czas, jednak się ściemniało i musiałam wracać do domu żeby Jurgen nie był zły. Opiekuńczy tatuś. Marco odprowadził mnie do mojej ulicy, ale nie pod sam dom. Nie chciałam aby Klopp widział nas razem. Wróciłam do domu i od razu pobiegłam na górę. Byłam zmęczona, myślałam cały czas o ślubie, a przede wszystkim co na siebie włożyć (problem kobiet XXI w.) . Podczas obmyślania planu, "odleciałam"
                          __________________
Taaa.. właśnie tak. Przede wszystkim muszę was przeprosić za tak długą nieobecność. PRZEPRASZAM. Rozdział krótki, słaby... i tak dalej.... ale musiałam w końcu coś dodać. :) OBIECUJĘ, że na następny nie będziecie musieli tak długo czekać :) . Pozdrawiam Marysia :)

2 komentarze:

  1. Witaj!
    Wpadłam tu prosto z wywiadera i od razu spodobał mi się szablon, choć za tą aktorką akurat nie przepadam ;) Fajnie to wszystko wygląda i pomimo tego, że to opowiadanie o piłkarzach, to temat Borussii Dortmund nie jest mi obojętny (która z nas nie wzdycha, widząc Marco Reusa^^).
    Po przeczytaniu rozdziału stwierdziłam, że jedyne, co mogłabyś tu zmienić, to te krótkie zdania. Gdy czytałam, miałam wrażenie, że tekst zbyt szybko mi przeskakiwał przez te częste kropki :P To tylko moje skromne zdanie, a jeśli Ty jesteś zwolenniczką krótkich zdań, to niech tak zostanie. Pamiętaj też o obowiązkowych spacjach między pauzą a kwestią bohatera w dialogach — wtedy tekst wygląda schludniej :) Ogólnie blog na plus i trzymam kciuki za dalszy rozwój. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. No doczekałam się wreście! :) Rozdział może i jest któtki, ale i też takie się zdarzają. I nie gadaj, że słaby bo mi się on bardzo spodobał. ;D
    czekam na nn <3

    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń